Poznaj mroczną opowieść o braciach de Witt, której echa wciąż budzą grozę w historii Niderlandów. W XVII wieku, w sercu Złotego Wieku, Holandia była potęgą morską i handlową, ale także areną brutalnych konfliktów politycznych. Artykuł zgłębia życie i działalność Johana i Cornelisa de Witt, ich wpływ na ówczesną politykę oraz dramatyczne wydarzenia, które doprowadziły do ich tragicznej śmierci. W cieniu wojen i społecznych niepokojów rozegrała się zbrodnia, która zszokowała Europę. Bracia de Witt – historia ich morderstwa w Hadze, zbezczeszczenia ciał i plotek o kanibalizmie pozostaje jednym z najbardziej wstydliwych epizodów w dziejach Niderlandów
Kim byli bracia de Witt. Ich rola w Złotym Wieku
Johan de Witt, urodzony w 1625 roku w Dordrechcie, był jednym z najwybitniejszych polityków XVII-wiecznych Niderlandów. Jako wielki pensjonariusz Holandii od 1653 roku, pełnił funkcję zbliżoną do dzisiejszego premiera, kierując administracją Republiki Siedmiu Zjednoczonych Prowincji. Jego brat, Cornelis de Witt, był prominentnym dowódcą marynarki i regentem, wspierającym Johana w politycznych rozgrywkach. Obaj pochodzili z zamożnej rodziny mieszczańskiej, a ich ojciec, Jacob de Witt, był wpływowym opozycjonistą wobec dynastii Orańskiej. Johan, wszechstronnie wykształcony prawnik i matematyk, specjalizował się w ubezpieczeniach i finansach, co pozwoliło mu skutecznie zarządzać gospodarką państwa. Cornelis z kolei zasłynął jako zdolny strateg morski, wzmacniając pozycję Niderlandów jako potęgi na morzach.
Bracia de Witt reprezentowali stronnictwo republikańskie, które sprzeciwiało się monarchistycznym zapędom dynastii Orańskiej. Johan, dzięki koneksjom rodzinnym i politycznym, szybko awansował, stając się de facto liderem republiki w okresie bez namiestnika po śmierci Wilhelma II Orańskiego w 1650 roku. Jego polityka profrancuska i rozbudowa floty przyniosły Niderlandom sukcesy w wojnach z Anglią, ale także naraziły go na wrogość potężnych sąsiadów. Cornelis, choć mniej eksponowany, odgrywał istotną rolę w umacnianiu militarnej potęgi kraju. Ich działania kształtowały polityczny krajobraz Niderlandów, ale także przysparzały im wrogów wśród orangistów i niezadowolonych mieszczan.
Złoty Wiek Niderlandów. Polityka, gospodarka i wojny
XVII wiek to dla Niderlandów okres niezwykłego rozkwitu, zwany Złotym Wiekiem. Republika Siedmiu Zjednoczonych Prowincji, obejmująca tereny dzisiejszej Holandii, części Belgii i Luksemburga, była światowym liderem w handlu, żegludze i finansach. Amsterdam stał się centrum globalnego rynku, a Holenderska Kompania Wschodnioindyjska (VOC) przynosiła ogromne zyski z kolonii. Gospodarka opierała się na handlu przyprawami, tekstyliami i niewolnikami, a także na innowacjach w bankowości i ubezpieczeniach. Jednak prosperity szła w parze z napięciami politycznymi i militarnymi.

Politycznie Niderlandy były republiką, ale wpływy dynastii Orańskiej budziły spory między republikanami a monarchistami. Po śmierci Wilhelma II w 1650 roku republikanie, na czele z Johanem de Wittem, przejęli kontrolę, marginalizując Orańczyków. Johan, jako wielki pensjonariusz, wprowadził reformy wzmacniające pozycję Holandii, w tym pokój z Anglią w 1654 roku po pierwszej wojnie angielsko-holenderskiej. Klauzula tego traktatu, wykluczająca dynastię Orańską z władzy, była sukcesem republikanów, ale wywołała niezadowolenie orangistów.
Złoty Wiek to także czas wojen. Po drugiej wojnie angielsko-holenderskiej (1665–1667) Niderlandy umocniły swoją pozycję morską, ale sukcesy te przyciągnęły uwagę Francji. Ludwik XIV, król Francji, sprzymierzony z Anglią, w 1672 roku rozpoczął wojnę przeciwko Niderlandom, znaną jako wojna francusko-holenderska. Ten konflikt, zwany w Holandii „Rampjaar” (rok katastrofy), przyniósł chaos i panikę. Słaba armia lądowa republiki nie mogła stawić czoła francuskiej inwazji, a powódź polderów, zainicjowana przez de Witta, miała powstrzymać wroga, ale wywołała gniew ludu, który uznał to za zdradę.
Bestialskie morderstwo braci de Witt. Makabra w Hadze
W tym czasie republika pogrążona była w chaosie wojny francusko-holenderskiej. Johan de Witt, obwiniany za klęski militarne i powódź polderów, stał się kozłem ofiarnym. Jego brat Cornelis został oskarżony o spisek przeciwko Wilhelmowi III Orańskiemu, co było pretekstem do jego uwięzienia. Gdy 20 sierpnia 1672 roku Johan przybył do więzienia w Hadze, by odwiedzić brata, obaj wpadli w pułapkę.
Wściekły tłum, podburzony przez zwolenników Orańczyków, wdarł się do więzienia. Bracia zostali wywleczeni na plac Groene Zoodje, gdzie rozpoczęła się makabryczna egzekucja. Cornelis został wielokrotnie pchnięty nożem, a Johan raniony kolcem w głowę i zastrzelony. Po śmierci ich ciała poddano niewyobrażalnemu zbezczeszczeniu. Zwłoki rozebrano, powieszono głowami w dół i poćwiartowano. Palce, uszy, nosy, języki i inne fragmenty ciał odcinano, a wnętrzności wyjmowano i rzucano psom. Niektóre źródła sugerują, że tłum, w akcie skrajnego szału, mógł spożywać fragmenty ciał, choć brak na to jednoznacznych dowodów. Plotki o kanibalizmie, choć prawdopodobnie przesadzone, rozeszły się po kraju, podsycane przez przeciwników de Wittów.
Za morderstwem stali zwolennicy Wilhelma III Orańskiego, w tym admirał Cornelis Tromp, który miał podburzać tłum. Plan był starannie przygotowany – uwięzienie Cornelisa posłużyło jako przynęta, a Johan, pozbawiony już urzędu, stał się łatwym celem. Egzekucja była nie tylko aktem zemsty, ale także politycznym posunięciem, które umożliwiło Wilhelmowi III przejęcie władzy i ustanowienie namiestnictwa.

Plotki o kanibalizmie. Propaganda i wstyd Niderlandów
Historia morderstwa braci de Witt szybko obrosła legendami, z których najtrwalsza dotyczyła rzekomego kanibalizmu. Opowieści o tłumie spożywającym fragmenty ciał – takie jak język, wątroba czy serce – krążyły wśród mieszkańców, przekazywane ustnie w czasach, gdy analfabetyzm był powszechny. Ograniczony dostęp do informacji sprzyjały rozprzestrzenianiu się plotek, które mogły być celowo podsycane przez zwolenników Orańczyków. Propaganda ta miała na celu przedstawienie de Wittów jako tyranów, których lud słusznie zgładził, co wzmacniało pozycję Wilhelma III.
Choć brak dowodów na kanibalizm, sama skala okrucieństwa zszokowała. Zwłoki braci, poćwiartowane i zbezczeszczone, stały się symbolem upadku republikańskich ideałów. W Hadze, miejscu zbrodni, wydarzenie to nazwano jednym z najbardziej wstydliwych w historii Niderlandów. Alexandre Dumas uwiecznił tę tragedię w powieści „Czarny tulipan”, nadając jej literacki wymiar, który dodatkowo utrwalił makabryczną historię.
Konsekwencje morderstwa. Droga do władzy Orańczyków
Śmierć braci de Witt miała dalekosiężne skutki dla Niderlandów. Ich morderstwo otworzyło Wilhelmowi III Orańskiemu drogę do pełnej władzy. W 1672 roku został namiestnikiem, a w 1689 roku królem Anglii i Szkocji, cementując wpływy dynastii Orańskiej. Republika, choć formalnie pozostała republiką, stopniowo traciła swój demokratyczny charakter na rzecz centralizacji władzy.
Społeczne niezadowolenie, które doprowadziło do zbrodni, odzwierciedlało głębsze podziały między republikanami a monarchistami. Wojna francusko-holenderska ujawniła słabości republiki, a de Wittowie, mimo wcześniejszych sukcesów, stali się ofiarami politycznych intryg i społecznego chaosu. Ich tragiczny los pozostaje przestrogą przed siłą nienawiści i manipulacji w czasach kryzysu.
Makabryczne wydarzenia w Hadze do dziś są tematem debat historyków. Niektóre źródła wskazują na propagandowy charakter opowieści o kanibalizmie, sugerując, że była to celowa narracja Orańczyków. Bez względu na prawdę, historia braci de Witt pozostaje mrocznym świadectwem brutalności Złotego Wieku.
Bracia de Witt: (c) Sadurski.com > CzH / GR
Na górnym zdjęciu: rycina przedstawiająca śmierć braci w Hadze
Zobacz też:
>
>